Forum www.historiaidei.fora.pl Strona Główna www.historiaidei.fora.pl
Forum Studenckiego Koła Naukowego Historii Idei Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach


Pismo święte- prawdziwe oblicze naszego boga

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.historiaidei.fora.pl Strona Główna -> Filozoficznie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Jordi
1º - Apprentice



Dołączył: 30 Mar 2010
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Barcelona

 PostWysłany: Wto 22:26, 30 Mar 2010    Temat postu: Pismo święte- prawdziwe oblicze naszego boga Back to top

Do czytania Pisma Św. Przystąpiłem z wizerunkiem boga jaki mi pozostał po lekcjach religii czyli: Wszechmocny, wszechwiedzący, wszechobecny w każdym czasie naraz, litościwy, nieskończenie miłosierny, idealnie sprawiedliwy, najwyższe dobro, nieomylny, który jest miłością i władcą moralności. Czytając jednak ta wyczerpującą lekturę, wyłonił mi się następujący wizerunek
naszego stwórcy: porywczy, okrutny, niesprawiedliwy, małostkowy, nie wszechmocny i co najważniejsze nie przewidujący skutków swoich czynów. Każdy kto zna Pismo Św. wie doskonale, iż te wszystkie cechy Boga mają tam uzasadnienie i na każdą z nich można znaleźć konkretne przykłady. Chciałbym poruszyć jedynie kilka kwestii,( co nie oznacza że jedyne) które według mnie, przedstawiają absurdalność wiary w tego ułomnego stwórce jak i po części te cechy które już wcześniej wymieniłem.
1Kwestia upadku pierwszych ludzi
- Bóg żąda pełnej odpowiedzialności za popełnione czyny. Żąda tego także od jego potomstwa jak i od następnych pokoleń. Jednym słowem; wszyscy są winni po wieki wieków. Mamy tu do czynienia ze zbiorową odpowiedzialnością, pytanie tylko czy to jest ta idealna boża sprawiedliwość(jeśli tak to ja za taka dziękuje).
-Dlaczego Bóg uparł się na monofiletyzm, tak jakby — polifiletyzm był czymś gorszym z natury ???
2Działania boga opisane w piśmie św.
-10 plag egipskich- Bóg 10 x z rzędu utwardza serce Faraona, po to by nie wypuszczał Izraelitów z Egiptu, a następnie 10 x karze go za to,… iż właśnie ich nie wypuszcza. Aby potem jeszcze raz utwardzić serce Egipcjan, by udali się w pościg za Izraelitami, tylko po to, aby ich wszystkich potopić w morzu.(Niektórzy nadal uważają że to izraelici byli tu ofiarą)
-Potop i przymierze boga który zawiera go z wielkim budowniczym arki czyli Noe
a)potop ma na celu zniszczenie ludzi złych i zostawienie tylko szlachetnych i dobrych tak aby świat mógł się uwolnić od zła- oczywiście to mu się nie udało no bo skąd bierze się to późniejsze całe zło
b)bóg łamie przymierze z ludźmi(a nie na odwrót jak twierdzą teolodzy) stwierdzając najpierw że, nigdy już nie będzie ingerował w to co się dzieje na ziemi, nie będzie niszczył nic z powodu człowieka. Bóg jednak nie sprostał temu wyzwaniu, niszcząc Sodomę, Gomorę i trzy inne miasta.
c)Gdzie jest to nieskończone miłosierdzie, dla ludzi których podobno tak ukochał.
3 Odkupienie
-Czyżby Bóg nie wiedział, iż to co zapoczątkował jego Syn, po paru wiekach zaledwie przerodzi się w instytucję o scentralizowanej i silnie zhierarchizowanej władzy, instytucję o cechach totalitarnych???
-Czyżby Bóg nie wiedział, iż z powodu Jego Syna na ziemi zginą miliony niewinnych ludzi, torturowanych, palonych żywcem i mordowanych na wszelkie sposoby ???
-Religia mówi, iż Syn Boży przez swe cierpienie na krzyżu wziął na siebie całe cierpienie ludzkości, czy także tych, którzy cierpieli potem dzięki religii, którą On zapoczątkował ???


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
karamucho
Administrator



Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Pią 16:32, 02 Kwi 2010    Temat postu: Back to top

TO jest TAJEMNICA WIARY, Bóg jest miłosierny i każdego kto sądzi inaczej czeka wieczne potępienie w piekle i ból i cierpienie i strach i płacz i zgrzytanie zębów po wsze czasy!!! Amen. Bóg nas tak umiłował, że na sądzie ostatecznym oddzieli ziarno od plew i z ziarna zrobi chleb, a z plew napali ognisko. Kiedy stworzył Adama i Ewę przyszedł Szatan i zaśpiewał "Mało ich, mało ich, do pieczenia chleba, Tylko nam, Tylko nam, Więcej ich potrzeba" Wtedy obmyślili historyjkę z zakazanym owocem, czego rezultatem stało się rozmnażanie ludzkiego gatunku w otoczeniu wymagającym ciągłych wyborów, z których część podoba się Panu, a część Diabłu. W zależności od ludzkich postępków, w tej zaaranżowanej przez Boga scenerii, ludzkość zostanie podzielona na dwa obozy, oraz jeden obóz przejściowy. To jest w zasadzie główne przesłanie Boskiego Planu Zbawienia wobec ludzkości, choć jest masa niuansów, np. modlitwą i ofiarą można usprawiedliwiać swoje czyny, wskazywać tzw. świętych-rezydentów w Bożym obozie, lobbować na rzecz powiązanych z nami osób z obozu przejściowego, załatwiając im miejsce w obozie Niebieskim, w którym warunki są o niebo lepsze niż w Szatańskim. Pewnym bonusem jest też praktyka religijna zapoczątkowana przez Bożego Syna, dzięki czemu mamy wizerunki, posążki i inne tego typu użyteczne elementy, które wprawdzie Bóg Ojciec początkowo potępiał, ale chyba jakoś to załatwili bo już można. Generalnie od przyjścia Jezusa wiele się zmieniło na lepsze, np. instytucja Kościoła, którą tak Jordi ganisz, chyba nie pojąłeś, że księża są tutaj dla nas - to karkołomna insynuacja jakoby owieczki były dla pasterza, a nie pasterz dla owieczek. Jest na prawdę mnóstwo powodów dla których należę do Wspólnoty Kościoła, m.in. dzięki temu nie muszę się zastanawiać jaki jest Bóg i czytać tych wszystkich świętych Ksiąg, bo wiem że z tego chleba nie ma, co najwyżej zagwozdka, w rodzaju tej w którą Jordi wpadłeś.
Nie rozumiem co masz na myśli łącząc kwestię mono i polifiletyzmu z preferencjami Boga, nawet zgodnie z niektórymi popularnymi teoriami naukowymi (choć oczywiście się nimi brzydzę w każdą niedzielę) gatunek ludzki pochodzi z jednego pnia - "Out from Africa"?
Mam jeszcze do Ciebie zasadniczą uwagę - jeśli już jesteś na tyle nierozsądny by poszukiwać w Biblii (zamiast w kościele) obrazu Boga, to może zrobisz krok do przodu i spróbujesz (podejrzewam że już to robisz tyle że po cichu) obraz Boga zbudować w oparciu o własne przekonania. Spróbuj pogodzić to co wiesz o świecie z własnym przekonaniem o koniecznych walorach Boga, które na początku wpisu wymieniłeś, a których nie musisz porzucać tylko dla tego że Izraelici i utworzona w ich gronie Sekta mniemali o Bogu inaczej ("Wszechmocny, wszechwiedzący, wszechobecny w każdym czasie naraz, litościwy, nieskończenie miłosierny, idealnie sprawiedliwy, najwyższe dobro, nieomylny, który jest miłością i władcą moralności" - to są fajne cechy, może Bóg taki jest na prawdę, a tylko przedstawiono go z ludzkiego punktu widzenia?). Jeśli ta sztuka Ci się nie uda to pozostaje panteizm, agnostycyzm, lub ateizm.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Jordi
1º - Apprentice



Dołączył: 30 Mar 2010
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Barcelona

 PostWysłany: Śro 7:21, 07 Kwi 2010    Temat postu: Do karamucho Back to top

Mam kilka uwag do tego co napisałeś ale zacznę od początku. Sprawa pierwsza to ,,TAJEMNICA WIARY" , ty starasz się pod tym stwierdzeniem zignorować to wszystko co napisałem. Prawda nie ma żadnych tajemnic i ja staram się ją odkryć. Sprawa druga, historyjka którą wymyśliłeś na temat zakazanego owocu, zmodyfikowałeś ją tak aby tobie odpowiadała, wydaje mi się że jesteś osobą inteligentną i dlatego pytanie o jej logikę i sens całkowicie mi wystarczy aby zmusić cie do myślenia nad tą przypowieścią. Piszesz o trzech obozach, zastanów się od którego wieku kościół głosi tezę że są trzy obozy, dlaczego mam wierzyć w czyściec tylko dlatego że jakiś nawiedzony kleryk tak powiedział, no i jeszcze słowo o praktyce religijnej jestem jej wielkim przeciwnikiem(przecież wiemy kiedy, w jakich okolicznościach została wprowadzona, i w jakim celu). Kolejna sprawa, instytucja kościoła a raczej coś w rodzaju ,,KASTY KAPŁANÓW" którzy stworzyli własną hierarchiczną organizacje która ma monopol na zbawienie( według nauki kościoła, tylko przez kościół można być zbawionym- ja mówię tu stanowcze NIE, można być zbawionym nie należąc do tej instytucji), co do jezusa( celowo z małej litery) więcej było złego niż dobrego z jego działalności, a jeżeli ty dostrzegasz namiastki czegoś lepszego z jego działalności, to są tylko namiastki a ludzie ponieśli zbyt dużą ofiarę. Obraz boga- dlaczego mam go nie szukać w biblii a w tym zakłamanym kościele, tylko przez biblie można zobaczyć jaki ten bóg naprawdę jest, po za tym uważam nie można budować boga o własne przekonania ( bo można wpaść w bardzo niebezpieczny nałóg który może nas doprowadzić ...). Na koniec cytat z twojego postu ,, nie muszę czytać tych wszystkich świętych Ksiąg, bo wiem że z tego chleba nie ma", otóż tak humanista nigdy nie powinien powiedzieć- czytać można dla własnej przyjemności, satysfakcji, zdobycia wiedzy a nie dlatego żeby mieć z tego chleb( obawiam się że skoro tak napisałeś wskazuje że jesteś materialistą), uważam że warto czytać bez względu na to czy mamy z tego jakąś korzyść czy też nie.

Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
karamucho
Administrator



Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Czw 16:17, 08 Kwi 2010    Temat postu: Do Czcigodnego Jordiego Back to top

Źle zinterpretowałeś mój wpis, podejrzewam dlatego, że spodziewałeś się, na przynętę którą pierwszym postem zarzuciłeś, złapać katolika i rozprawić się z jego wiarą używając swoich przykładów z Biblii, pałając tą żądzą nie zauważyłeś, że na Twój wabik nie złapała się chrześcijańska ryba, a ryba Darwina. Zaślepiony chęcią polemiki, działając pospiesznie, zinterpretowałeś pierwszą warstwę mojego wpisu, nie zauważając, że jego właściwy przekaz zakamuflowany jest poprzez IRONICZNY język. Chciałbym się z jego użycia usprawiedliwić, otóż jestem obecnie na takim etapie religijnej alienacji, że fragmenty Biblii, lub dowolnego innego źródła spod znaku sacrum, rozpatruję w aspekcie antropologicznym, filozoficznym, bądź historycznym, nie oddając im najmniejszej wartości poznawczej w kwestiach istnienia, bądź nieistnienia i charakteru Boga, czy bogów. W wątku poświęconym "sensowi życia" przytoczyłem Księgę Hioba, właśnie po to by wykazać (również ironicznie) tę prawdę, że księgi te mówią o synchronicznym powiązaniu ich treści z problemami ludzi, a nie z prawdą o bogu, dlatego napisałem wówczas: "nasza współczesna moralność zdaje się przewyższać moralność Boga przedstawionego te kilka tysięcy lat temu (choć to oczywiście ten sam Bóg...)". Dziwi mnie że nie zauważyłeś ironii mojego postu i nawet śpiewający Szatan nie zwrócił Twojej uwagi. Jednakże jest to najmniejszy błąd jaki popełniasz, za nim bowiem następuje szereg dużo bardziej poważnych.
Jordi napisał:
,,TAJEMNICA WIARY" , ty starasz się pod tym stwierdzeniem zignorować to wszystko co napisałem.

Celnie trafiłeś w moją intencję wykazania przez te słowa praktyki ludzi wierzących, by ostatecznie wszelkie absurdy swoich wierzeń zakryć tym sformułowaniem.
Jordi napisał:
Prawda nie ma żadnych tajemnic i ja staram się ją odkryć.

Jeśli prawda nie ma tajemnic, to powiedz mi dlaczego starasz się ją "odkryć" i co chcesz z niej zerwać by ją zobaczyć? Wydaje mi się, że to czego trzeba się pozbyć by prawdę zobaczyć to właśnie otoczka tajemnicy ją zakrywająca, prawda by być odkrytą, logicznie musi być przykrytą. Praktyka, którą prowadzisz to nic innego jak zrywanie otoczki tajemnicy z wiary judeochrześcijańskiej i odkrywanie wstydliwych miejsc. Obawiam się jednak, że czyniąc to masz wrażenie, że odkrywasz prawdę o przedmiocie wiary - transcendentnym Bogu i mam obowiązek wyprowadzić Cię z błędu: jedyną prawdą, jaką uzyskasz czytając Biblię, jest prawda o człowieku, nic więcej. Żebyś mógł to zrozumieć odwołam się do bliskiego twej historycznej duszy - historycznego przykładu: czy czytając mitologię Azteków odkrywasz prawdę o Quetzalcoatlu, czy też o systemie wierzeń ludzi żyjących w określonej rzeczywistości historycznej i zgodnie z nią budujących określone kategoria religijne? Jeśli uważasz, że "przez biblie można zobaczyć jaki ten bóg naprawdę jest", to jest mi równie daleko do Twojego światopoglądu, jak do azteckiego.
Jordi napisał:
historyjka którą wymyśliłeś na temat zakazanego owocu, zmodyfikowałeś ją tak aby tobie odpowiadała

Tak też czynią ludzie religijni i jest to chyba największa zaleta katolicyzmu, dzięki niej mamy dziś dobrego, miłościwego Boga, dla wszystkich, niezależnie od koloru skóry, pochodzenia, czy nawet wiary, kochającego wszystkie narody, nie namaszczającego władców itp. To dzięki modyfikacjom które do systemu wierzeń mogą wprowadzać instytucje kościoła ta wiara potrafi dostosowywać się (choć bardzo wolno) do czasów i dla tego też Jordi nie czujesz odczuwasz wstydu poszukując Boga w Biblii, a odczuwałbyś wstyd poszukując Boga (Quetzalcoatla) w mitologii azteckiej.
Jordi napisał:
zastanów się od którego wieku kościół głosi tezę że są trzy obozy, dlaczego mam wierzyć w czyściec tylko dlatego że jakiś nawiedzony kleryk tak powiedział

Nie uwłaczaj w taki sposób teologii katolickiej, bo to nie nawiedzeni klerycy czynili jej reformy, ale ludzie najbardziej światli w swoich epokach, by przywołać Wilhelma Ockhama, Erazma z Rotterdamu, czy Mikołaja Kopernika. To zarzut pierwszy, drugi jest ważniejszy - skoro nie uznajesz wartości poznawczej czyśćca dlatego, że jest elementem wierzeń wprowadzonym w znanym ci określniku czasowym, to dlaczego wierzysz w Boga z Biblii (jeśli łączysz go z prawdą, to uznajesz że istnieje, na mocy metafizycznej definicji prawdy "Prawdą jest to, co jest"), znany Ci jest zapewne przedział czasowy w którym Żydzi zrezygnowali z wielobóstwa, oraz przedział w którym zaczęli spisywać Biblię, dlaczego tym faktom historycznym przypisujesz związek z prawdą o Bogu, zaś tym wprowadzonym później nie? Według mnie podejściem bardziej obiektywnym (choć oczywiście nie obiektywnym) jest uznanie ciągłości i zmienności wierzeń, w którego procesie dziś uczestniczą katolicy. To, czym judaizm różni się od chrześcijaństwa i zarazem tym, co chrześcijaństwo dało cywilizacji, jest wprowadzenie kategorii postępu do rozwoju dziejów - dzięki temu zuniwersalizowanie się polityki z wiarą, następnie wiary z nauką pociągało za sobą łączność nadbudowy z bazą, oraz zmienność napędzającą postęp. "Przyjście Jezusa Chrystusa" dało światu coś znaczącego - uniwersalną kategorię czasową. Dlatego to cywilizacja Zachodu stała się największą z cywilizacji - otrzymaliśmy grunt z którego startujemy (rok narodzin Jezusa) i cel do którego zmierzamy - "Państwo Boże" i raj na ziemi. Finalizm chrześcijaństwa zapładniał twórczo krańcowo na pozór oddalonych od niego myślicieli, jak Karol Marks - zniesienie w dialektycznym rozwoju sprzeczności klasowych miało przynieść ostateczne zbawienie - komunizm. Bez kategorii postępu i zmienności (również skłonności do reform, lub nawet reformacji) charakterystycznych dla chrześcijaństwa nie byłoby współczesnych kategorii moralnych. Dlatego nie uważam, że naszemu Jezusowi brakuje luzu.
Jordi napisał:
słowo o praktyce religijnej jestem jej wielkim przeciwnikiem(przecież wiemy kiedy, w jakich okolicznościach została wprowadzona, i w jakim celu)
Wszystko zależy od tego z jakiej perspektywy będziemy ją rozpatrywać: jeśli chcielibyśmy być katolikami w pełni konsekwentnymi, to wpadamy przy okazji praktyki w hipokryzję (podobnie jak w kwestiach cech moralnych Boga, które wymieniałeś z Biblii, a które przeczą współczesnemu jego pojmowaniu), dlatego napisałem (wchodząc w skórę katolika) "Pewnym bonusem jest też praktyka religijna zapoczątkowana przez Bożego Syna, dzięki czemu mamy wizerunki, posążki i inne tego typu użyteczne elementy, które wprawdzie Bóg Ojciec początkowo potępiał, ale chyba jakoś to załatwili bo już można" - póki mówimy "JAKOŚ to załatwili bo już można" póty za zasłoną tajemnicy możemy sobie uprawiać wiarę w miarę spokojnie, jednak kiedy zrywamy zasłonkę i czytamy Biblię, okazuje się, że jej tekst i współczesna interpretacja wzajemnie się wykluczają, mamy wtedy kilka wyjść - albo pozostawimy Biblię "bo z tego chleba nie ma" i będziemy hipokrytami, lub też zasłonimy się "tajemnicą wiary", albo zaczniemy twierdzić że Pismo jest "symboliczne", lub odrzucimy praktykę, pozostawiając Pismo (jak protestanci). Wszystkie te drogi są wg. mnie błędne - stąd błędna jest Twoja postawa, bo uznajesz ahistorycznie wartość Biblii, odbierając ją Tradycji - co jest hipokryzją. By jej uniknąć na praktykę religijną patrzę właśnie w sposób historyczno-antropologiczny. Rytuały są dla mnie ciekawym doświadczeniem, poprzez swój wiekowy wymiar, oraz społeczną naturę, dotykającym głębi ludzkiej psyche. W tym aspekcie rytuały katolickie odkrywają i wielbią dla mnie człowieka, nie Boga i są w tym sensie ostatnimi pogańskimi rytuałami jakie nam pozostały. Przy okazji Wielkanocy możemy doświadczyć ich w całej tradycji umiłowania odradzającego się życia - baranki, jajeczka, oblewanie się wodą, smaganie młodymi gałązkami, te pogańskie rytuały żywe w praktyce Kościoła utrzymują mnie przy nim. Byłem ostatnio na mszy rezurekcyjnej, gdzie przy śpiewie świetnego chóru parafialnego, multiinstrumentalnym akompaniamencie, dźwięku dzwonów, kadzidełku, śpiewie tłumu, dobrej grze organisty poczuć dało się całe piękno pogańskich obrzędów, oraz emocje, których choć bardzo chcieliby, nie osiągnie żaden marsz ateistów. Podziwiając więc obrzędy Kościoła, mimo że uczestniczę w nich z pobudek humanistycznych, nie teocentrycznych, mogę przymknąć oko na wypaczenia, od których nie są wolne również świeckie teatry.
Jordi napisał:
można być zbawionym nie należąc do tej instytucji, co do jezusa( celowo z małej litery)więcej było złego niż dobrego z jego działalności

Rozbawiłeś mnie Smile jak chcesz być zbawiony? Rozumiem, że czyściec wykluczasz bo wymyślił go "nawiedzony kleryk", więc pójdziesz do obozu zwanego Niebem. Muszę Cię rozczarować, przed przyjściem Jezusa (z dużej bo to nazwa własna) wg Biblii Bóg zbawi Żydów - swój Naród Wybrany, zsyłając im Mesjasza (zbawiciela). Nie znam Cię wystarczająco dobrze by twierdzić tak z całą odpowiedzialnością, ale wydaje mi się, że Żydem nie jesteś (chociaż kto wie?Smile ) i o przyjściu prawdziwego Mesjasza też nic nie napisałeś, imię Jezus piszesz z małej litery, bo "zrobił więcej złego niż dobrego", powiedz mi więc Jordi z jakiej racji zostaniesz zbawiony? Kto tego cudu dokona, skoro nie Jezus i nie starotestamentowy Bóg? Czyżbyś chciał sobie szydzić i na koniec, wykorzystując sakrament pokuty i pojednania, i tak załapać się na zbawienie przez Jezusa? Laughing
Jordi napisał:
uważam nie można budować boga o własne przekonania ( bo można wpaść w bardzo niebezpieczny nałóg który może nas doprowadzić ...)

Nie rozumiem do czego złego może to doprowadzić - do Piekła? Smile
Jordi napisał:
tak humanista nigdy nie powinien powiedzieć- czytać można dla własnej przyjemności, satysfakcji, zdobycia wiedzy a nie dlatego żeby mieć z tego chleb( obawiam się że skoro tak napisałeś wskazuje że jesteś materialistą), uważam że warto czytać bez względu na to czy mamy z tego jakąś korzyść czy też nie.
Źle od początku interpretowałeś mój wpis, więc i tutaj wkradło się niezrozumienie. Jako zawzięty czytelnik Biblii wiesz, że symbol chleba pojawia się tam bardzo często, mój post wykorzystywał tą symbolikę w sposób bardzo widoczny, nie odnosiły się więc moje słowa w najmniejszym stopniu do materializmu, ale przedstawiały praktykę religijną części katolików, którzy konformistycznie oświadczają: "nie muszę czytać tych wszystkich świętych Ksiąg, bo wiem że z tego chleba nie ma", że jest to bezproduktywne, w ten sposób można zerwać płachtę tajemniczości z wiary katolickiej i unaocznić sprzeczności, postawić przed dylematem o którym wcześniej pisałem, z którego wszystkie wyjścia są złe - dla katolików lepiej pozostawić kwestie wiary teologom, mówiąc "chyba jakoś to załatwili bo już można". Na koniec zachęcam Cię do przeczytania raz jeszcze mojego wpisu, pamiętając o ironii, w której formie, zawarłem większość z tych myśli, które byłem zmuszony powyżej rozwinąć. By uniknąć niezrozumienia stanowiska interlokutora, na przyszłość prosiłbym Cię o zwracanie większej uwagi, czy czasem sens wypowiedzi nie jest zakryty. Ze swojej strony również postaram się nie poddawać tendencjom literackim, które przysłaniają dla niewprawnego oka sens merytoryczny.

Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Jordi
1º - Apprentice



Dołączył: 30 Mar 2010
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Barcelona

 PostWysłany: Sob 11:01, 10 Kwi 2010    Temat postu: Do karamucho Back to top

w ostatnim swoim wpisie muszę przyznać że trafnie określiłeś, moją żądze rozprawienia się z katolicyzmem. Działając pośpiesznie i pod wpływem emocji, nie przywiązując większej wagi do tego co napisałeś. Czytając jednak twój niezwykle wyczerpujący post, muszę stwierdzić że powieliłeś moje błędy a co więcej nadal umyka ci szersza perspektywa którą starałem się nakreślić, a także mam kilka zasadniczych uwag do tego co napisałeś ale po kolei.
Pierwszy mój zarzut dotyczy kwestii modyfikacji Boga przez ludzi wierzących,
napisałeś:
Cytat:
Tak też czynią ludzie religijni i jest to chyba największa zaleta katolicyzmu, dzięki niej mamy dziś dobrego, miłościwego Boga, dla wszystkich

Rozważając to co napisałeś dochodzimy do następującej konkluzji- to nie Bóg stworzył człowieka a człowiek Boga, karamucho ty po prostu wierzysz w coś co sam stworzyłeś. Już od najdawniejszych czasów Bóg służył ludziom na początku jego rola ograniczała się tylko do wyjaśnienia otaczających nas zjawisk przyrody, później pomagał władcom teraz jest ojcem- przyjacielem nas wszystkich, bo takiego Boga teraz potrzebujemy bo takiego chcemy no i takiego mamy( bo ty my go stworzyliśmy i my go tworzymy)
Napomknąłem już o możliwości zbawienia duszy ludzkiej poza najpotężniejsza na świecie sektą zwaną kościołem, co jak napisałeś miało cię rozbawić.
Cytat:
powiedz mi więc Jordi z jakiej racji zostaniesz zbawiony? Kto tego cudu dokona

Tutaj nieco zaślepił cie egocentryzm, odnosząc to co napisałem tylko i wyłącznie do mojej osoby. Należy tutaj zadać pytanie czy rzeczywiście chce być zbawiony, patrząc na te wszystkie wielkie dzieła boże to ten jego raj pewnie wcale nie jest lepszy od tego co mamy tutaj. W poprzednim wpisie chciałem poruszyć inny problem który ci umknął a dokładnie monopol na zbawienie którą zagarnęli dla siebie klerycy.Dlaczego w głównej mierze od ludzi tak samo grzesznych jak ja ma zależeć moje zbawienie. Ten problem jest bardzo głęboki i chciałbym abyś spojrzał na niego z rożnych perspektyw.
Kwestia syna bożego:
Cytat:
Przyjście Jezusa Chrystus dało światu coś znaczącego - uniwersalną kategorię czasową.

Dla mnie nie jest to żaden argument przekonujący, według mnie nic nam to nie dało i tak podążalibyśmy w tym kierunku w którym dzisiaj podążamy a cena tej kategorii uważam była zbyt wysoka. Działalność jezusa zapoczątkowała nową monoteistyczna religie i to właściwie tyle dobrego jeżeli można nazwać to dobrem. Można się zastanawiać czy jezus osiągnął swój cel, co dała nauka syna bożego ludzkości,czy dzięki tej nauce ludzie są dzisiaj lepsi, mniej grzeszą, są bardziej wierzący nic z tych rzeczy. Natomiast co mu zawdzięczamy: inkwizycje, prześladowania, krucjaty, wyzysk biedniejszych, hamowanie nauki i postępu. chciałbym jeszcze przytoczyć moje pytanie z pierwszego wpisu:
Religia mówi, iż Syn Boży przez swe cierpienie na krzyżu wziął na siebie całe cierpienie ludzkości, czy także tych, którzy cierpieli potem dzięki religii, którą On zapoczątkował ???
Przypomnę tylko że to z właśnie jego powodu zginęło miliony niewinnych ludzi, torturowanych, palonych żywcem i mordowanych na wszelkie sposoby.
Karamucho napisał:
Cytat:
to nie nawiedzeni klerycy czynili jej reformy, ale ludzie najbardziej światli w swoich epokach, by przywołać Wilhelma Ockhama, Erazma z Rotterdamu, czy Mikołaja Kopernika.

tutaj się mylisz, to własnie nawiedzeni klerycy czynią reformy a nie te wybitne persony swoich epok, wybitne postacie które przytoczyłeś a także wiele innych można podzielić na dwa obozy: pierwszy-potępionych przez kościół (wiąże się to z konserwatyzmem kościoła) albo musieli się ze swoich koncepcji wycofać albo druga opcja bardziej drastyczna która miała na celu powrót ich zagubionego umysłu na właściwe tory, i drugi obóz to wielcy buntownicy którzy odłączyli się od tej instytucji i wybrali inną drogę.
Na koniec jeszcze uwaga dotycząca pisma św.
Cytat:
jedyną prawdą, jaką uzyskasz czytając Biblię, jest prawda o człowieku, nic więcej.

Tutaj nie mogę się z tobą zgodzić, choć oczywiście na podstawie tego źródła dowiadujemy się jak ułomna konstrukcją jest człowiek ale nie tylko
biblia pokazuje też ułomność Boga. Słowo wyjaśnienia w kwestii poszukiwania obrazu stwórcy w biblii, źle zinterpretowałeś mój tytuł gdyż już na wstępie napisałem że poszukuje prawdziwego obrazu Boga a nie zmodyfikowanego rzez człowieka na własne potrzeby. A co do Biblii wychodzi tutaj twoja nie konsekwencja np. chrzest, przykazania, zbawienie, raj, piekło kluczowe czynniki wiary, skąd to wszystko wiemy, właśnie z biblii i tego nie negujesz natomiast kwestie które są wstydliwe dla twojej wiary już tak. Karamucho więcej konsekwencji.


[/quote]


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
karamucho
Administrator



Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Pią 1:51, 16 Kwi 2010    Temat postu: Re: Do karamucho Back to top

Jordi napisał:

Rozważając to co napisałeś dochodzimy do następującej konkluzji- to nie Bóg stworzył człowieka a człowiek Boga, (...) bo ty my go stworzyliśmy i my go tworzymy.

Zrozumiałeś i wyraziłeś moje stanowisko zwięźle i dobitnie. Gratuluję, szkoda, że poprzestałeś tylko na przytoczeniu mojej hipotezy, uważając najwyraźniej, że wyrażona dosłownie kompromituje się sama przez się i na dobrą sprawę nie wiem czy podzielasz mój pogląd, czy też masz go za absurd.
Jordi napisał:

Cytat:
powiedz mi więc Jordi z jakiej racji zostaniesz zbawiony? Kto tego cudu dokona
Tutaj nieco zaślepił cie egocentryzm, odnosząc to co napisałem tylko i wyłącznie do mojej osoby. Należy tutaj zadać pytanie czy rzeczywiście chce być zbawiony, patrząc na te wszystkie wielkie dzieła boże to ten jego raj pewnie wcale nie jest lepszy od tego co mamy tutaj. W poprzednim wpisie chciałem poruszyć inny problem który ci umknął a dokładnie monopol na zbawienie którą zagarnęli dla siebie klerycy.Dlaczego w głównej mierze od ludzi tak samo grzesznych jak ja ma zależeć moje zbawienie. Ten problem jest bardzo głęboki i chciałbym abyś spojrzał na niego z rożnych perspektyw.

Mam wrażenie, że Twój światopogląd jest niespójny, może nawet wewnętrznie sprzeczny. Odpowiedz mi na następujące pytania:
1. Czy wierzysz, że ISTNIEJE Bóg (Ojciec Wszechmogący), Stworzyciel Rzeczywistości?
2. Czy wierzysz, że ISTNIEJE Jezus Chrystus, Syn tego Boga?
3. Czy wierzysz, że ISTNIEJE możliwość zbawienia?
4. Czy wierzysz, że istnieje Niebo, stworzone przez Boga, gdzie znajdą się zbawieni?
5. Czy wierzysz, że zbawionym można być przez wiarę i dobre życie?
6. Czy wierzysz, że istnieje Kościół Powszechny (nie instytucja, ale wspólnota wierzących w Chrystusa) założony dla zbawienia ludzkości przez Syna Bożego?
7. Czy wierzysz, że istnieją święci - zmarli orędownicy żyjących u Boga?
8. Czy wierzysz, że istnieją Anioły?
9. Czy wierzysz, że istnieją grzechy, potępiane przez Boga, a które można wymazać poprzez istniejącą instytucję pokuty, pojednania (rozgrzeszenie)?
10. Czy czcisz Szatana?
Wybacz, ale dopóki nie odpowiesz na te pytania, nie będę w stanie zrozumieć Twojego punktu widzenia. Masz bowiem pretensje do kapłanów kościoła katolickiego, że według ich nauki nie wszyscy mogą być zbawieni, lecz tylko członkowie Kościoła, a wg Ciebie mogą być zbawieni ludzie także poza instytucjonalnym kościołem. Domyślam się więc, że wierzysz w istnienie zbawienia i wraz z nim Nieba, Boga itd., piszesz bowiem "pytanie czy rzeczywiście chce być zbawiony, patrząc na te wszystkie wielkie dzieła boże to ten jego raj pewnie wcale nie jest lepszy od tego co mamy tutaj". Nie wiem czy ktokolwiek jest w stanie zrozumieć to, że najpierw ubliżasz Bogu, by następnie pytać "Dlaczego w głównej mierze od ludzi tak samo grzesznych jak ja ma zależeć moje zbawienie", nie dziw się więc, że założyłem, że chcesz zostać zbawiony, w końcu używasz zwrotu "moje zbawienie". Nie zaślepia mnie więc mój egocentryzm, ale Twoja jaskrawa niekonsekwencja. Jeśli prawdą jest, że nie chcesz zostać zbawionym, to dlaczego odmawiasz prawa kościołowi do zbawiania się przez wspólne uczestnictwo w wierze?
Myślę, że kierują Tobą sprzeczne intencje - z jednej strony asekuranctwo przejawiające się w wierze w coś co nazywasz "moim zbawieniem", dające Ci wrażenie pozostania w świecie Boga którego w głębi mózgu znasz i lubisz, a z drugiej strony tląca się iskra wolności, krytycyzmu, może nawet rozumu. Z walki tych sprzeczności pozostałeś gdzieś po środku, nie negując istnienia Boga, Jezusa, zbawienia, ale odbierając im powszechnie przyjęte przymioty. W ten sposób realizujesz wspólne wszystkim młodym pragnienie wyróżnienia się od powszechnych, skostniałych struktur, ale przy tym nie wydobywasz się z powyższych kategorii i pojęć (zbawienie, Jezus, Bóg) które to te struktury stanowią. Dlatego czynisz takie zabiegi jak: "jezusa( celowo z małej litery)", "nawiedzony kleryk" "ułomność Boga" - nie potrafiąc wydobyć się poza te kategorie, starasz się je umniejszyć. Proszę Cię Jordi, odpowiedz szczerze na te kilka pytań które Ci zadałem, niechaj będzie to zdefiniowanie podstawowych pojęć jakich dotyczy (lub może dotyczyć) nasza dyskusja, bo nie rozumiejąc podstawy Twojego światopoglądu musiałbym cytować i odnosić się do każdego pojedynczego zdania.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Jordi
1º - Apprentice



Dołączył: 30 Mar 2010
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Barcelona

 PostWysłany: Pią 14:33, 16 Kwi 2010    Temat postu: Odp Back to top

W ostatniej swojej odpowiedzi Karamucho zarzucił mi:
1 Brak konsekwencji- nie wiem dlaczego?, uważam że w swoich dotychczasowych wpisach można zarzucić mi wiele ale nie brak konsekwencji(to jest cecha charakterystyczna wpisów mojej znajomej darwinowskiej ryby ale to tak na marginesie)
2Asekuranctwo:
karamucho napisał:
Cytat:
realizujesz wspólne wszystkim młodym pragnienie wyróżnienia się od powszechnych, skostniałych struktur

Nie wiem czy dobrze cię zrozumiałem ale nazywasz mnie buntownikiem albo młodym zbuntowanym mało wiedzącym o życiu nastolatkiem(mam na myśli oczywiście nie wiek, a metaforę)) który próbuje się wydostać z okowów które go przygniatają, nudzą, czy ograniczają.
Mała dygresja na temat zbuntowanych, uważam że świat potrzebuje zbuntowanych bo to oni zmieniają go na lepszy, popychają do przodu, w głównej mierze są twórcami postępu. Budują oni coś w rodzaju wielkiego mostu, który pozwala ludzkości iść tam gdzie do tej pory nie mogła, do takich buntowników można zaliczyć: bohatera spod Troi- Achillesa, wybitnego filozofa- Sokratesa, wielkiego myśliciela Giordano Bruno (spalonego na stosie) Dantona- czołowa postać Rewolucji Francuskiej i wielu innych. Być może ja tez jestem takim zbuntowanym który zmienia świat na lepsze. Uważam jednak że do mnie bardziej pasował by przymiotnik poszukiwacz prawdy a nie buntownik, dlatego tez nie zasłaniam się asekuranctwem i nic takiego do mnie przypisać nie można. Najważniejszym dla mnie przymiotnikiem jest prawda i jej poszukiwanie, jak można wydedukować skoro jej szukam to jej jeszcze nie znalazłem, stąd tez niektóre moje założenia ulegają zmianie ale zawsze staram się je podawać krytyce a nie przyjmować bo tak mi pasuje. Dlatego nie uważam abym podążał drogą, którą kieruje się wielu młodych a którym ostatecznym celem jest wyróżnienie się. Wydaje mi się że taka ocena mojej działalności i poglądów byłaby krzywdząca i bardzo niesprawiedliwa.
3.
Cytat:
Myślę, że kierują Tobą sprzeczne intencje - z jednej strony asekuranctwo przejawiające się w wierze w coś co nazywasz "moim zbawieniem", dające Ci wrażenie pozostania w świecie Boga którego w głębi mózgu znasz i lubisz, a z drugiej strony tląca się iskra wolności, krytycyzmu, może nawet rozumu. Z walki tych sprzeczności pozostałeś gdzieś po środku, nie negując istnienia Boga, Jezusa, zbawienia, ale odbierając im powszechnie przyjęte przymioty

Tutaj trzeba zaznaczyć że przez Boga jestem już wyklęty to pozostaje mi tylko Szatan ale to tak pół żartem pół serio. Nie kierują mną sprzeczne intencje, głoszę tezy antyklerykalne, co nie odbiera mi możliwości wiary w Boga, jego syna itd., sprzeciwiam się sytuacji w której religia występuje jako najsilniejszy na świecie narkotyk. Poza tym kwestie która tu napisałeś wyjaśniłem już wcześniej.
Teraz postaram się odpowiedzieć na twoje pytania które zadałeś w poprzednim wpisie. Będę starał się odpowiadać zgodnie z prawdą w która wierze i która udało mi się na razie ustalić. W myśl zasady ,,wiara to prawda a prawda to wiara".

Cytat:
1. Czy wierzysz, że ISTNIEJE Bóg (Ojciec Wszechmogący), Stworzyciel Rzeczywistości?
2. Czy wierzysz, że ISTNIEJE Jezus Chrystus, Syn tego Boga?
3. Czy wierzysz, że ISTNIEJE możliwość zbawienia?
4. Czy wierzysz, że istnieje Niebo, stworzone przez Boga, gdzie znajdą się zbawieni?
5. Czy wierzysz, że zbawionym można być przez wiarę i dobre życie?
6. Czy wierzysz, że istnieje Kościół Powszechny (nie instytucja, ale wspólnota wierzących w Chrystusa) założony dla zbawienia ludzkości przez Syna Bożego?
7. Czy wierzysz, że istnieją święci - zmarli orędownicy żyjących u Boga?
8. Czy wierzysz, że istnieją Anioły?
9. Czy wierzysz, że istnieją grzechy, potępiane przez Boga, a które można wymazać poprzez istniejącą instytucję pokuty, pojednania (rozgrzeszenie)?
10. Czy czcisz Szatana?

ODP.
1.Jak najbardziej tak, choć nie uważam że jest doskonały, czy taki jaki go maluje kościół.
2. Uznaje za w miarę prawdziwe to co jest napisane w Biblii, także odp. brzmi tak.
3. Uważam ze istnieje taka możliwość (podstawą dla mnie jest tutaj wiara w reinkarnacje, jak pewnie wiesz kiedyś jeden z głównych elementów wiary katolickiej)
4.Tak, istnieje tam ścisła hierarchia. Na samym szczycie stwórca wszystkiego, potem jego najbliżsi współpracownicy następnie generałowie jego armii którzy będą toczyć wielki bój ze złem(niektórzy twierdza że ten czas wojny jest tuż tuż) następnie w szeregu jest cała wataha aniołów i wreszcie śmiertelnicy którzy maja tam zaszczyt przebywać.
5.To jest bardzo dobre pytanie uważam że można być zbawionym poprzez dobre życie
6.Nie, a jeżeli nawet to nie spełnia zadań przed którymi stoi
7.Nie uważam że zasługują na miano świętych, ale swoje miejsce w Królestwie Niebieskim mają
8.Tak, jeden z nich wybrał wolność i został przeklęty
9. Istnieją grzechy potępiane przez boga jak najbardziej i można je zmazać ale przez wewnętrzną pokutę pochodząca z głębi serca a nie ten pusty ceremoniał który odbywa się w kościele.
10. Oczywiście że nie, ale doceniam to że wybrał wolność


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
karamucho
Administrator



Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów


 PostWysłany: Nie 2:09, 18 Kwi 2010    Temat postu: Re: Odp Back to top

Zarzuciłem Ci brak konsekwencji i utwierdzasz mnie w przekonaniu, że się nie myliłem:
Jordi napisał:
Nie wiem czy dobrze cię zrozumiałem ale nazywasz mnie buntownikiem (...) uważam że świat potrzebuje zbuntowanych (...) może ja tez jestem takim zbuntowanym który zmienia świat na lepsze (...) do mnie bardziej pasował by przymiotnik poszukiwacz prawdy a nie buntownik

Pomijając brak konsekwencji w tych wywodach chciałbym podkreślić, że uważam, iż zbuntowanie się to obowiązek moralny człowieka, parafrazując Bismarcka, kto za młodu się nie zbuntował, ten na starość będzie łajdakiem. Trzeba się jednak buntować mądrze i konsekwentnie, niszcząc tylko jeśli towarzyszy temu tworzenie, w myśl maksymy destruam et edificabo, buntowanie się na zasadzie prostej emocjonalnej negacji jest charakterystyczne dla "mało wiedzących o życiu nastolatków, którzy próbują się wydostać z okowów które je przygniatają, nudzą, czy ograniczają". Sam zdecydujesz czy będziesz tym buntownikiem który "zmienia świat na lepsze" czy takim nastolatkiem. Obraz Twoich poglądów jaki wyłania się z dotychczasowych wpisów jest wg mnie sprzeczny, uważam, że starasz się utrzymać dwie sroki za ogon - wiarę w Boga i katolicyzm, oraz krytycyzm i dążenie do nakreślenia prawdy. Dopóty dopóki trzymasz się kurczowo wiary, nie możesz chwycić prawdy, zaś kiedy szukasz prawdy oddalasz się od wiary. Krytycyzm, który jest podstawą poszukiwania prawdy nie może mieć granic, a obawiam się, że ukryłeś przed tą brzytwą wszystkie te podmioty, o które Cię pytałem w 10 pytaniach.
Sparafrazowane zdanie Engelsa z polemiki "Anty Duhring" niech będzie Ci drogowskazem:"Nie uznawaj autorytetu zewnętrznego w żadnej postaci. Religię, filozofię przyrody, społeczeństwo, ustrój państwowy - wszystko to poddawaj najbardziej bezlitosnej krytyce - by bądź usprawiedliwiło swoje istnienie przed trybunałem rozumu, bądź wyrzekło się istnienia."
Teraz zajmijmy się Twoim systemem wierzeń:
1. Wierzysz, że ISTNIEJE Bóg (Ojciec Wszechmogący), Stworzyciel Rzeczywistości
Rzecz jasna popadłeś tym stwierdzeniem w fundamentalną sprzeczność, którą u Ciebie widzę: w pierwszym wpisie, który był przejawem krytycyzmu i dążenia do prawdy napisałeś "Chciałbym poruszyć jedynie kilka kwestii,( co nie oznacza że jedyne) które według mnie, przedstawiają absurdalność wiary w tego ułomnego stwórce". Sprzeczność Twoich nieświadomych intencji łączących asekuranctwo z krytycyzmem sprawiła, że mimo iż wiarę w tego ułomnego stwórcę uważasz za absurdalną, na pytanie czy wierzysz w niego odpowiadasz:"1.Jak najbardziej tak".
2. "Uznaje za w miarę prawdziwe to co jest napisane w Biblii" - wierzysz, że ISTNIEJE Jezus Chrystus, Syn tego Boga.
Gdzież tutaj podział się ten krytycyzm w dążeniu do prawdy, którym się szczyciłeś "Najważniejszym dla mnie przymiotnikiem jest prawda i jej poszukiwanie (...) zawsze staram się je podawać krytyce a nie przyjmować bo tak mi pasuje". Zadowoliłeś się sformułowaniem "w miarę prawdziwe" - jaką miarą oceniasz Biblię, by weryfikować jej prawdziwość?
Odpowiedzi nr 4, 5, 7, to nieznacznie zmodyfikowany katolicyzm
8. wierzysz, że istnieją Anioły "jeden z nich wybrał wolność i został przeklęty ". To wskazuje na wiarę w walkę aniołów i demonów, w której najwyraźniej opowiadasz się za Księciem Ciemności "przez Boga jestem już wyklęty",
9. Wierzysz, że "Istnieją grzechy potępiane przez boga (...) i można je zmazać ale przez wewnętrzną pokutę pochodząca z głębi serca a nie ten pusty ceremoniał który odbywa się w kościele." Jest to protestancka (choć nie luterańska) doktryna grzechu.
10. Wprawdzie nie czcisz Szatana, ale spośród wszystkich postaci: Boga Ojca, Jezusa Chrystusa, Świętych, Kapłanów, Aniołów, wiernych Kościoła, jego jedynego doceniłeś "doceniam to że wybrał wolność".

Reasumując, nie udało Ci się przeprowadzić gruntownej krytyki religii, pozostawiłeś nietknięte jej filary. Biblia - jest prawdą o Bogu, Bóg -istnieje ale nie jest fajny, Jezus -istnieje, ale nie jest fajny, zbawienie -istnieje, ale nie jest fajne, Aniołki- istnieją, szykują się na walkę ze złem, chyba są fajne, Diabeł - istnieje i jest fajny, Kościół boży- może i istnieje, ale nie jest fajny, Święci - istnieją, ale nie są fajni, Grzechy - istnieją, ale nie można ich zmazać w kościele.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Jordi
1º - Apprentice



Dołączył: 30 Mar 2010
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Barcelona

 PostWysłany: Pon 21:13, 19 Kwi 2010    Temat postu: <Karamucho> Back to top

Mój kolejny wpis jest odpowiedzią skierowaną do karamucho, po tym jak administrator tego forum po raz kolejny zarzucił mi: wewnętrzną niespójność, niekonsekwencje i co mnie najbardziej zdziwiło asekuranctwo. Karamucho w ostatnim swoim wpisie popełnia szereg fundamentalnych błędów, na które będę chciał zwrócić uwagę a które są następstwem niezrozumienia właściwie każdego mojego zdania oraz notoryczne w ostatnim wpisie błędy w interpretacji kwestii których poruszyłem. Nie mogę pozostawić bez komentarza jeszcze jednego faktu, który według mnie rzuca cień na ostatni post kato- darwinisty, a mianowicie wyrywania zdań z kontekstu, modyfikowania ich właściwego przekazu i podporządkowywania ich swoim zmyślonym teoriom. Chciałbym poruszyć jeszcze jedną kwestie, czyli konsekwentność karamucho w udowodnieniu mi niekonsekwencji. Tylko że karamucho, popadając w wir ślepej żądzy udowodnienia mi tego faktu sam nie potrafi ustrzec się niekonsekwencji. Z mojej strony jest to bicie głową w mur, bo karamucho tak z interpretuje to co napisałem by ukazać mi moją niekonsekwencje. Może jest to taka mała zemsta ze strony karamucho, kiedy jeszcze nie tak dawno temu poglądy administratora były bliskie treściom agnostycznym i ateistycznym a jednocześnie brał czynny i aktywny udział w nabożeństwach , zarzuciłem mu wtedy brak niekonsekwencji i asekuranctwo- musiał to dobrze zapamiętać. Czas przejść do tych wszystkich błędów jakie karamucho popełnił.
Cytat:
Nie wiem czy dobrze cię zrozumiałem ale nazywasz mnie buntownikiem (...) uważam że świat potrzebuje zbuntowanych (...) może ja tez jestem takim zbuntowanym który zmienia świat na lepsze

Karamucho zarzucił mi tutaj brak konsekwencji, tymczasem w pierwszym wątku wyrażam swoją obawę, czy dobrze zrozumiałem to co napisał karamucho, następnie opisuje buntownika pozytywnego i negatywnego(karamucho nawet tego nie przeczytał, powielając to co napisałem wcześniej i nawet nie zdając sobie z tego sprawy) a później zasugerowałem że ja jestem takim małym buntownikiem pozytywnym. Uzasadnione jest tutaj pytanie: gdzie ta niekonsekwencja.
Karamucho napisał:
Cytat:
1. Wierzysz, że ISTNIEJE Bóg (Ojciec Wszechmogący), Stworzyciel Rzeczywistości
Rzecz jasna popadłeś tym stwierdzeniem w fundamentalną sprzeczność, którą u Ciebie widzę: w pierwszym wpisie, który był przejawem krytycyzmu i dążenia do prawdy napisałeś "Chciałbym poruszyć jedynie kilka kwestii,( co nie oznacza że jedyne) które według mnie, przedstawiają absurdalność wiary w tego ułomnego stwórce". Sprzeczność Twoich nieświadomych intencji łączących asekuranctwo z krytycyzmem sprawiła, że mimo iż wiarę w tego ułomnego stwórcę uważasz za absurdalną, na pytanie czy wierzysz w niego odpowiadasz:"1.Jak najbardziej tak".

Karamucho zarzucił mi tutaj brak konsekwencji, tymczasem w pierwszym wątku wyrażam swoją obawę, czy dobrze zrozumiałem to co napisał karamucho, następnie opisuje buntownika pozytywnego i negatywnego(karamucho nawet tego nie przeczytał, powielając to co napisałem wcześniej i nawet nie zdając sobie z tego sprawy) a później zasugerowałem że ja jestem takim małym buntownikiem pozytywnym. Uzasadnione jest tutaj pytanie: gdzie ta niekonsekwencja.
Karamucho napisał:
Miałem tutaj popaść w sprzeczność i asekuranctwo według karamucho, który jednak wielu kwestii nie zrozumiał (umyka mu wciąż szersza perspektywa) i źle interpretował, stąd jego błędne wnioski.
Karamucho jako swój koronny dowód, przytacza zdanie które napisałem w moim pierwszym wpisie pod tytułem ,,Prawdziwe oblicze naszego stwórcy”. Jasno z tego wynika że skoro pisze o prawdziwym obliczu to zakładam że bóg istnieje. Widać tutaj bardzo dokładnie że administrator zaślepiony swoją ortodoksyjnością i monokauzalizmem nie zwrócił uwagi na właściwy przekaz zdań z tego wpisu. Zwróciłem tam uwagę na absurdalność wiary w boga który kształtuje kościół a nie w istnienie boga. Dlatego po raz kolejny zwracam się z pytaniem do karamucho gdzie jest ta nie konsekwencja, gdzie ona jest.
Karamucho napisał:
Cytat:
jaką miarą oceniasz Biblię, by weryfikować jej prawdziwość?

Tej kwestii poświecę oddzielny post.
Jeszcze kwestia reinkarnacji- według mnie istnieje, gdyż mamy wystarczająco dużo dowodów na jej istnienie( nawet teologia katolicka nie potrafi jej obalić)
Na koniec swojego postu napisałeś podsumowanie które nie jest trafne ale to już zupełnie inna sprawa.
Ostatnie zdanie mojego postu to moja konkluzja:
-umknęła ci szersza perspektywa która starałem się nakreślić
-tezy o mojej niekonsekwencji czy wewnętrznej sprzeczności nie są prawdziwe
-Nie udało ci się zrozumieć lub zaakceptować mojego światopoglądu
-Chcianym cie prosić na przyszłość o więcej konsekwencji oraz o dokładne czytanie tego co pisze


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.historiaidei.fora.pl Strona Główna -> Filozoficznie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach